wtorek, 24 sierpnia 2010

Hm, jak by to nazwac...

Wbrew wszelkim pozorom nie jest to zdjęcie starego materaca, wypchanego wyleniałym, końskim włosiem, lecz moja swiezo wyrośnięta czupryna. Koloryt byle jaki, juz widocznie włosy straciły rozeznanie, w jakim kolorze mają rosnąc. Kazdy by zgłupiał, jakby musiał odrastac co chwilę. Ale to akurat nie problem, kolorów ci na półkach w sklepie dostatek. Najwazniejsze, ze z lustra nie patrzy na mnie Cyrankiewicz Józef. No i zdjęcie prawie satelitarne. Ale, zeby nikt nie miał koszmarów w nocy, to dla uspokojenia palpitacji, tra la, makatka pod tytułem "Sunset" wg obrazka Normana Rockwella, klasyka amerykańskiego. Szczególnie śliczne są warkoczyki dziewczynki. No tak, głodnemu chleb na myśli.......Jak widac nawet oprawiona i wisi!!!!
Posted by Picasa

3 komentarze:

  1. najważniejsze,ze są i to WŁASNE i wcale nie wyglądaja jak materac tylko normalna fryzura!Kto by się tam przejmował warkoczykami- krótkie przecież w modzie, pozdrawiam:)
    a haft jak zwykle - pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Stylowa fryzurka i kto powiedzial ze zaraz trzeba wlosy farbami maltretowac! Postaw na mocniejszy makijaz oczu i zobaczysz jak ladnie podkreslisz kolor wlosow:)

    OdpowiedzUsuń
  3. -fryzurka trendy i przynajmniej masz gwarancje, że nikt nie będzie takiej miał, a w warkoczykach nie było by Ci do twarzy.

    OdpowiedzUsuń