czwartek, 19 sierpnia 2010

Wyczyn dnia.

No i znowu weekend, tym razem wolne od doktora ( on  też odetchnie ode mnie). Wczoraj w nocy, po powrocie z fabryki, zamiesiłam ciasto i dzisiaj rano, proszę bardzo, upieczony chlebek. Z przepisu Doroty z blogu "moje wypieki" pod tytułem "chleb najprostszy z prostych", jest rzeczywiście "bezrobotny", a jaki pyszny. No, po prostu taki jak w Polsce. To był wyczyn numer jeden, numerem dwa było pożarcie 3/4 bochenka na postojanego.
A następnie rzucenie ścierkami o podłogę w środku sprzątania i skok do basenu. Pogoda dzisiaj super, 39 stopni, wcale nie gorąco (wiem, głupio to brzmi, ale taka prawda), wiaterek. Tylko się kaczyc (tfu, tfu, na psa urok) w wodzie, a nie latac z miotłą po chałupie. A teraz w ramach odpoczynku po ciężkim dniu mozna się złapac za makatki.
Posted by Picasa 

1 komentarz: