Krótki przerywnik w psiej sadze, dosłownie wyciągnięte z kątów makatki. Ta powyżej to z kolekcji irysów Silver Lining. Brakuje mu dosłownie paru backstitchów, ale czeka cierpliwie na wykończenie. Inny z tej serii został nawet skończony i wisi w Polsce. Natomiast poniższa makatka pochodzi bodajże z "Just CrossStitch" magazynu, ale głowy nie dam.
A te oto jarzębinki są już nawet wyprasowane, czekają tylko na oprawienie. A wzór bodajże z Haftów Polskich. Mam nadzieję, że mole nie zeżrą, zanim wiekopomny akt oprawienia nastąpi.
No i tak oto pochwaliłam się własnym lenistwem, może się sama zawstydzę i wezmę do roboty.
ależ cudne rzeczy robisz!:)
OdpowiedzUsuńIrysy przecudne i szkoda wrzucić do szuflady, choć trochę cię rozumiem , czynię podobnie.Pozdrawiam cieplutko i proszę pięknie o wzór damy , przepraszam że dopiero teraz ale byłam nieobecna, dopiero wracam do rzeczywistości.
OdpowiedzUsuń