wtorek, 8 lutego 2011

Mandarynki i cytrynki.


Obrodziło, panie, tego roku. Oto płody sadownicze z dwóch drzewek. A właściwie reszta plonów, bo juz od jesieni się raczymy swoimi cytrynkami.




 Taakiee powyrastały, prawie jak dynie. Rozmiar XXL.
 No to cóz, pozostaje tylko zaprosić na herbatkę z cytrynką, soczek z mandarynek i posiedzenie w słoneczku.

5 komentarzy:

  1. Piękne zbiory!
    Aż pachną;-)
    Jako pierwsza wpraszam się na herbatkę z cytrynką;-)))
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale fajnie!!! a u nas rośnie tylko góra śmieci na trawnikach:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbiory ogromne:O uwielbiam herbatę z cytrynką,ale twoja herbatka z cytrynką urwaną z własnego drzewka nie ma porównania do tej zakupionej w sklepie:)Zazdroszczę jej smaku:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale dorodne owocki! Czemu ja trafilam w Ameryce na betonowa dzungle, a nie na jakis egzotyczny zakatek z cytrusami... Hmmm
    Wirtualnie delektuje sie Twoimi zbiorami i zdradze Ci ze u mnie na kanwie wlasnie cytrynowo - limonkowy wzorek sie wynurza. Powoli mu to idzie, ale moze do Swiat go pokaze;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej! Uwielbiam herbatę z cytryną, a Twoje dwa drzewa nieźle się naowocowały:)

    OdpowiedzUsuń