wtorek, 6 lipca 2010

Tylko w Kalifornii....

Ot, taka ciekawostka przyrodnicza. Robiąc porządki w pracy, czyli wywalając stare papierzyska natknęlam się na list od klienta, opisujacy przygody jakie go spotkały w mojej fabryce i podłe traktowanie (to osobny rozdział). Do listu dołączona była ta oto wizytówka, trochę slabo widac, ale chłopina przedstawia się jako "surrogate father   no baby, no charge - proszę, jak uczciwie podchodzi do sprawy, no i najlepsze - fully booked". Zadalam sobie trud i sprawdziłam, w czasie tej reklamy facet miał 62 lata, łysy i paskudny. Więc skąd to fully booked? Ale takie hopsztasy to tylko w Kalifornii...Posted by Picasa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz