Tak, tak, niestety, koniec chorobowego lenistwa, jeszcze 4 dni i w piątek do pracy. Tylko jeszcze muszę zmienić image z najstarszej, zyjącej przedstawicielki plemienia Zulu na bardziej do ludzi podobny. Hmm, cięzko będzie. W kazdym razie, piątek, godzina 0 - strój pracowniczy, kilof na ramię i z pieśnią na ustach do pracy. Tra la la.
Asiu! Nie bedzie tak zle. Koledzy z pracy juz napewno za Toba tesknia!:)
OdpowiedzUsuń