Obrodziło, panie, tego roku. Oto płody sadownicze z dwóch drzewek. A właściwie reszta plonów, bo juz od jesieni się raczymy swoimi cytrynkami.
No to cóz, pozostaje tylko zaprosić na herbatkę z cytrynką, soczek z mandarynek i posiedzenie w słoneczku.
Piękne zbiory!
OdpowiedzUsuńAż pachną;-)
Jako pierwsza wpraszam się na herbatkę z cytrynką;-)))
Pozdrawiam cieplutko.
ale fajnie!!! a u nas rośnie tylko góra śmieci na trawnikach:)
OdpowiedzUsuńZbiory ogromne:O uwielbiam herbatę z cytrynką,ale twoja herbatka z cytrynką urwaną z własnego drzewka nie ma porównania do tej zakupionej w sklepie:)Zazdroszczę jej smaku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ale dorodne owocki! Czemu ja trafilam w Ameryce na betonowa dzungle, a nie na jakis egzotyczny zakatek z cytrusami... Hmmm
OdpowiedzUsuńWirtualnie delektuje sie Twoimi zbiorami i zdradze Ci ze u mnie na kanwie wlasnie cytrynowo - limonkowy wzorek sie wynurza. Powoli mu to idzie, ale moze do Swiat go pokaze;)
Pozdrawiam:)
Ojej! Uwielbiam herbatę z cytryną, a Twoje dwa drzewa nieźle się naowocowały:)
OdpowiedzUsuń